Gdy obowiązek wezwie mnie
Tam wszędzie, gdzie się pali,
Ty mi, o Panie, siłę daj,
Bym życie ludzkie ocalił.
Pozwól, niech dziecko póki czas
Z płomieni cało wyniosę,
Przerażonego starca daj
Ustrzec przed strasznym losem.
Daj, Panie, czujność, abym mógł
Najsłabszy słyszeć krzyk,
Daj sprawność i przytomność bym
Ugasił pożar w mig.
Swe powołanie pełnić chcę
I wszystko z siebie dać:
Sąsiadów, bliźnich w biedzie strzec
I o ich mienie dbać.
A jeśli taka wola Twa,
Bym życie dał w ofierze,
Ty bliskich mych w opiece miej.
O to Cię proszę szczerze.

"wieczne odpoczywanie, racz im dać Panie..."

10 kwiecień 2010
Głowa państwa polskiego nie żyje. Prezydent Lech Kaczyński zginął w katastrofie lotniczej pod Smoleńskiem. Wraz z nim zginęło 95 osób, w tym Pierwsza Dama, najwyżsi dowódcy Wojska Polskiego i czołowi przedstawiciele polskiej polityki.


Prezydencki samolot rozbił się w Smoleńsku, poinformowało tuż po godz. 9 Ministerstwo Spraw Zagranicznych. Pierwsze informacje nie wskazywały na ogrom tragedii.

Z biegiem czasu z lawinowo napływających informacji wyłaniał się coraz bardziej przerażający obraz. Wiadomości z polskiego MSZ przeplatały się z wieściami z Rosji. Już po niecałej godzinie od katastrofy prezydenckiego Tu-154M gubernator obwodu smoleńskiego podał: nikt nie przeżył katastrofy.

Pełniący obowiązki głowy państwa marszałek Komorowski ogłosił tygodniową żałobę narodową. Pod Pałacem Prezydenckim, jak i pod polskimi ambasadami na całym świecie, składane są znicze i kwiaty. W całym kraju odprawiane są żałobne msze w intencji ofiar tragedii.
 
 
 
Aby komentować konieczne jest włączenie obsługi JavaScript w Twojej przeglądarce.